niedziela, 12 października 2025

Coma, Warszawa @ Torwar, 05.10.2025.

  

"TO BYŁ UDANY WIECZÓR"

Po tak intensywnym początku roku, dwa miesiące bez koncertów jawiło się jak wieczność. Na szczęście koncertowa jesień zapowiada się równie znakomicie. Początek nastąpił na Torwarze, gdzie miałem okazję zobaczyć po raz pierwszy w życiu zespół Coma. Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem, ich kilkunastominutowe kawałki raczej nie sprzyjają temu, żeby obcować z muzyką w należytym skupieniu, a teksty pełne metafor są dalekie od muzyki rozrywkowej. Znam jednak kilka osób zakochanych w łódzkim zespole, którzy szczerze polecali mi ich występ na żywo, dlatego żal było nie skorzystać z okazji, zwłaszcza, że w 2024 roku termin ich koncertu w Warszawie pokrył się z koncertem Kultu, na który już miałem wcześniej bilety.

sobota, 16 sierpnia 2025

Iron Maiden, Warszawa @ PGE Narodowy, 02.08.2025.

 

W OGROMNYM KINIE 

Czasem można się udać na koncert bez absolutnie żadnych oczekiwań i dać się miło zaskoczyć. Po dźwiękowym dramacie podczas występu Guns N' Roses kilka tygodni wcześniej, nareszcie doczekałem się przyzwoicie nagłośnionego show w naszej narodowej studni. Iron Maiden udało mi się już zobaczyć w 2011 roku - o ile wtedy nie byłem jakoś szczególnie zachwycony, o tyle teraz doceniam widowisko, które potrafi dać Bruce Dickinson i spółka. Dodatkowo spod samego dachu wrażenia estetyczne były wyjątkowe - widok na falujący tłum jest niezapomniany.

Iron Maiden zagrali u nas po raz 31. - to jeden z tych zespołów, których nie przeraziła żelazna kurtyna i komunistyczna władza. Znana jest historia jak w drodze na koncert zagrali u jakiejś pary na tradycyjnym polskim weselu. Można spokojnie stwierdzić, że z naszym krajem są związani wyjątkowo.

czwartek, 7 sierpnia 2025

Queens Of The Stone Age, Warszawa @ Torwar, 30.07.2025.

     

NO ONE HEARS!

Queens Of The Stone Age to był jeden z głównych celów koncertowych na ten rok i jeden z tych zespołów, których nie miałem jeszcze w koncertowej kolekcji. Od razu zaznaczę, że nie jestem psychofanem i lubię raptem kilka piosenek. W ubiegłym roku namiętnie słuchałem koncertowej wersji "Make It Wit Chu" ze Spidermanem w roli głównej, stąd pojawił się pomysł zobaczenia QOTSA na żywo jak tylko pojawi się jakaś okazja, a ta zjawiła się niezwykle szybko. 

Cieszy mnie też fakt, że Warszawa po latach koncertowej posuchy nareszcie zaczęła ściągać fajne koncerty do siebie. Wiadomo, że Torwar największy nie jest i dotychczas wszystko lądowało w Krakowie, Łodzi, Sopocie czy Gliwicach. A teraz Alanis Morisette, Queens Of The Stone Age, kilka polskich zespołów, a na jesieni czeka m.in. Volbeat. Taki zestaw zaspokaja na chwilę obecną moje koncertowe żądze.

niedziela, 3 sierpnia 2025

Sonisphere 2011 (Iron Maiden | Motorhead), Warszawa @ Lotnisko Bemowo, 10.06.2011.

 

Po raz drugi w historii do Polski zawitał festiwal Sonisphere. Po zeszłorocznym występie "wielkiej czwórki" metalu ciężko będzie przebić organizatorom podobny lineup, ale tym razem też zapowiadało się ciekawie. Od rana wystąpiło ok. 20 zespołów w tym m.in. Hunter, Killing Joke, Mastodon, Volbeat oraz oczywiście dwie największe gwiazdy wieczoru - Motorhead i Iron Maiden. Widziałem tylko dwie ostatnie i na nich się skupię w swojej relacji.

środa, 30 lipca 2025

Made In Warsaw, Łomianki @ Centrum Kultury, 20.07.2025.

 

POWTÓRKA Z ROZRYWKI
 

Zawsze chciałem mieć grupę znajomych, założyć z nimi zespół, który by grał nasze ulubione piosenki. Niestety ani ja, ani znajomi nie potrafimy grać ani śpiewać, więc moje plany się zakończyły, zanim zdążyły się zacząć. Na szczęście są zespoły, które potrafią robić to znakomicie - do takich ekip z pewnością należy Made In Warsaw, na którego koncercie miałem okazję być po raz trzeci w ciągu ostatnich dwóch lat.

Made In Warsaw są jak sprawnie naoliwiona maszyna do której wsiadasz bez obaw, że coś się popsuje, albo któryś element nie pasuje do reszty. Czasem nawet wlewają w swoje tryby paliwo premium w postaci gościa z bardzo wysokiej półki (widziałem już gościnne harce z Jerzym Styczyńskim z Dżemu i ostatnio z Markiem Radulim). Tym razem w Łomiankach dostaliśmy wersję podstawową, ale i tak wieczór był niezawodny w swojej rozrywkowej odsłonie.

piątek, 18 lipca 2025

Guns N' Roses, Warszawa @ PGE Narodowy, 12.07.2025.

WIDOWISKO O LEKKIM ZABARWIENIU DRAMATYCZNYM

Guns N' Roses to najważniejszy zespół mojego życia i jestem autentycznie wkurwiony, że przez bandę partaczy, zwanych organizatorami nie mogłem się w pełni cieszyć ich kolejnym koncertem w Polsce. Kto by pomyślał, że Gunsi ogłaszając światową trasę koncertową pod hasłem "Because What You Want & What You Get Are Two Completely Different Things" tak celnie oddadzą warunki panujące na Stadionie Narodowym. Fani chcieli usłyszeć fantastycznie brzmiący koncert, a dostali ścianę dziwnych dźwięków prosto z betonowej studni. Na całe szczęście akustyka Narodowego nie zabrała tego co najważniejsze, czyli emocji i wspomnień, bo te będą mi towarzyszyć jeszcze długo po występie. 

Chcę, żeby to wybrzmiało wyraźnie - pomimo niedogodności na polskim koncercie, Guns N' Roses są w fantastycznej formie, być może najlepszej w swojej historii. Jeżeli macie jeszcze okazję złapać ich na tej trasie, to nie zastanawiajcie się ani chwili. Pogłoski o śmierci głosu Axla są grubo przesadzone - na żywo w większości kawałków brzmi znakomicie, bo w końcu dobrał repertuar pod aktualne możliwości swoich strun głosowych (zdarza się słynny Miki, ale pamiętajmy też, że chłop jest już po 60-tce). Do tego energia zespołu napędzana przez nowego perkusistę Isaaca Carpentera i solówki Slasha, sprawia że trzy godziny mijają nie wiadomo kiedy, a widz nadal ma niedosyt, że czegoś nie zagrali. Po raz pierwszy od dawna, zespół wysłuchał "modłów" ze strony fanów i co wieczór zmienia setlistę, co sprawia, że koncerty są nieprzewidywalne. MAKE GUNS N' ROSES GREAT AGAIN spełnia się na naszych oczach, chociaż jeszcze w okolicach 2014/15 roku nikt nie miał prawa marzyć, nie tylko o urozmaiconym doborze utworów, ale w ogóle o reunionie.

piątek, 27 czerwca 2025

Alanis Morisette, Warszawa @ Torwar, 19.06.2025.

    

ISN'T IT ICONIC!

Młodzież nie pamięta, ale była kiedyś taka stacja muzyczna jak MTV, w której (o zgrozo) puszczano muzykę! Produkcja teledysku, który miał szansę się tam załapać, wymagała albo wysokiego budżetu (vide "November Rain" Gunsów) lub nieszablonowego pomysłu. W 1995 roku światu objawiła się Kanadyjka Alanis Morisette, która do piosenki "Ironic" nakręciła video, w którym piosenkarka prowadząc samochód wciela się w 4 postacie o różnych charakterach, śpiewając kolejne zwrotki. Proste, ale zażarło. I to jak. Album "Jagged Little Pill", z którego pochodziło "Ironic" sprzedał się na świecie w 33 mln egzemplarzy. Alanis stała się postacią ikoniczną i zapewniła swego rodzaju przejście między grunge'm a erą boys i girlbandów, która zapanowała na kolejnych kilka lat.

Miałem kiedyś ten album, którego zakup wiązał się z otrzymaniem pierwszego w życiu mandatu. Pamiętam jak dziś, że kasetę kupowałem w sklepie wielobranżowym na ul. Czarnomorskiej w Warszawie (wyjątkowo nie na Stadionie X-lecia) i podjarany tym faktem, wracając do domu zapomniałem skasować w autobusie biletu, co mnie (a właściwie moich rodziców) kosztowało bodajże sto ówczesnych złotych. Był rok 1996, byłem w IV klasie szkoły podstawowej.