czwartek, 29 grudnia 2022

T.Love, Warszawa @ Stodoła, 19.11.2022.

 

BUDOWANIE TRADYCJI

"Ale kiedy spadnie pierwszy śnieg i zamrozi nasze myśli", tak śpiewa Muniek w "Motorniczym". Proroczo bo w Warszawie właśnie 19 listopada spadł pierwszy w tym roku śnieg i to nie pierwszy raz w historii kiedy początek zimy wyznacza koncert T.Love w Stodole. A jeśli tradycji miało stać się zadość to ja również musiałem się pojawić tego jesiennego wieczoru na warszawskim Mokotowie. Co ważne po raz drugi w powiększonym 3-osobowym składzie, bo obok mojej wiernej towarzyszki-żony dołączył do nas syn. Budujemy nową świecką tradycję, co nie ukrywam bardzo nam się podoba. 

Kolejną tradycją związaną z jesiennymi koncertami T.Love jest udział gości specjalnych. Różnie z  tym bywało w przeszłości, bo były występy niezapomniane (np. Kora w 2009 czy Kazik w 2011) ale większość odbębniała na scenie swoje 4 minuty i rozwalała w ten sposób płynność koncertu. Na ten rok zespół zapowiedział gościnny udział Pablopavo i Organka - obydwaj już w Stodole gościli i przynajmniej ten pierwszy dał od siebie coś ekstra, bo wparował parę lat temu na scenę przy "I Love You" i zaczął rapować, co stanowiło całkiem miłą odmianę.

wtorek, 27 grudnia 2022

T.Love, Warszawa @ Amfiteatr Bemowo, 13.06.2022.

NOWA, MOROWA ROCKOWA MŁODZIEŻ

Ostatnimi czasy w koncertach cieszą mnie już głównie dwie rzeczy. Zespoły, których jeszcze nie widziałem na żywo i miejscówki, których jeszcze nie odwiedziłem. Z Warszawą jestem związany od urodzenia, ale o Amfiteatrze na Bemowie usłyszałem po raz pierwszy dopiero teraz (jest jeszcze Amfiteatr w Parku Sowińskiego, gdzie widziałem kiedyś Paramore). Obiekt w dodatku dumnie (choć nie wiem czy to dobre słowo w odniesieniu do przeszłości patrona) nosi imię niejakiego Michaela Jacksona. Generalnie na plus dojazd i spory parking wokół amfiteatru, dzięki czemu bez zbędnego opóźnienia udało się dotrzeć na miejsce. 

Koncert T.Love był niebiletowany, ale ze względu na ograniczoną ilość miejsc obowiązywała zasada "kto pierwszy, ten lepszy". I w sumie uznałbym ten występ za kolejny do kolekcji, gdyby nie fakt, że debiut koncertowy zaliczył mój syn (w dniu koncertu niecałe 9 lat), który od dawna domagał się, żeby go zabrać na koncert Muńka albo Kazika. Widać, że edukacja muzyczna, którą wpajamy dzieciom wraz z żoną nie poszła na marne 😀 Zresztą synuś rocka ma we krwi, będąc jeszcze w brzuchu mamy uczestniczył w koncertach m.in. Slasha, Lady Pank, Offspringa i Dżemu.