Kolejny koncert z tych na których nie mogło mnie zabraknąć. Hmm, chociaż w sumie mam mieszane uczucia co do całego tego wydarzenia. Bywałem już na lepszych muzycznie koncertach (np. Stonesi), natomiast muszę powiedzieć, że energia i hałas od AC/DC to było coś czego dotychczas nie widziałem. Ale od początku.
Zaczęło się nie najlepiej bo najpierw nie popisało się miasto i specjalnie podstawione autobusy koncertowe wpuścili w największe korki w Warszawie przez co droga z Placu Bankowego na Bemowo zajęła mi 1,5 godziny. Potem organizator - firma Live Nation - nie umiał sobie poradzić z rozładowaniem tłumu i nie zapewnił żadnej informacji o drodze powrotnej przez co kilkadziesiąt tysięcy ludzi miotało się po Bemowie bez ładu i składu szukając komunikacji. No ale najważniejszy tego dnia był występ Kangurów więc takie moje narzekanie jest po to, żeby ktoś wyciągnął z tego wnioski na przyszłość.