wtorek, 10 czerwca 2025

Jelonek, Czosnów @ Stadion Gminny, 31.05.2025.

 

PO SĄSIEDZKU
 
Dni Czosnowa - coroczna impreza towarzysko-muzyczna dla okolicznych mieszkańców, tym razem zaskoczyła pozytywnie pod względem lineupu. Jedną z gwiazd wieczoru był Michał Jelonek - utalentowany skrzypek, człowiek z rogami na głowie, rockowym pazurem i ogromnym poczuciem humoru. A na dodatek jak się okazuje sąsiad z jednej z okolicznych wiosek. To nie pierwszy raz kiedy miałem styczność z rockowo-klasycznymi improwizacjami na skrzypcach. W 2011 roku podczas Ursynaliów, Jelonek w ogromnej ulewie porwał brać studencką. Wtedy pisałem, że "nawet skrzypce można zaadaptować do rock n' rolla" i że jest "czad, pogo i energia." Wszystko to (oczywiście w odpowiednich do wieku uczestników proporcjach) pojawiło się również w Czosnowie.

Z racji bliskości od domu i stosunkowo wczesnej pory, na koncert udajemy się całą rodziną. Udaje nam się zająć miejsce w pierwszym rzędzie przy barierkach. Rozkoncertowały mi się dzieciaki, że hej. Niesamowicie mnie cieszy, że potrafią czerpać radość i energię ze słuchania muzyki. A sam występ był porywający od początku do końca. 

Jelonek na scenę wyszedł ubrany w hełm z rogami jelenia i od razu przeszedł do ostrego łojenia na skrzypcach. Widać, że czuł się jak prawdziwy jeleń na rykowisku. Towarzyszący mu muzycy, niezwykle sprawnie wkomponowali się w energiczny image sceniczny lidera. Jelonek wylewnie witał się z publicznością, kolejno pozdrawiając sąsiadów z takich miejscowości jak Kazuń, Cybulice, Czeczotki czy Kaliszki - lokalny patriotyzm pełną gębą. Zresztą w podziękowaniu skrzypek otrzymał od pani burmistrz Czosnowa, nową czapkę z rogami w barwach moro.  

Wybaczcie, ale nie będę swoim zwyczajem rzucał tytułami kolejnych utworów, bo ich po prostu wszystkich dokładnie nie znam. Napiszę tylko, że dynamika koncertu była tak ogromna, że w ciągu paru chwil potrafiliśmy się przenieść z klimatów klasycznych Vivaldiego, do dyskotekowej wersji "Daddy Cool", po hardrockowe standardy w postaci "Enter Sandman" Metalliki i "Smells Like Teen Spirit" Nirvany. A dwie chwile potem wśród publiczności wędrował już ludzki wężyk (do którego nie omieszkaliśmy z dzieciarnią dołączyć) w rytm uwertury "Guillaume Tell" Rossiniego. Wszyscy bawili się również przy "Mahna, Mahna" z bajki o Muppetach oraz "Tańcu z Szablami" z baletu Chaczaturjana. Łączenie gatunków muzycznych i ciągła zmiana tempa, uwieńczona poczuciem humoru Jelonka, sprawiły, że nie sposób było się choć chwilę nudzić.

Nie zabrakło również autorskiej twórczości Jelonka - np. "A Funeral of a Provincial Vampire" z wulkanami sztucznych ogni prosto z piro-plecaka zakładanego na plecy lidera, czy też najbardziej znany "BaRock" z ognistą solówką. Trzeba tu wspomnieć również o mimice Michała Jelonka, który ekspresyjnie wymachiwał smyczkiem, z wywalonym na wierzch językiem, niczym Michael Jordan w barwach Chicago Bulls. 

Po koncercie Jelonka na scenie pojawił kolejny lokalny zespół, czyli Pectus (trochę dalej, bo z Łomianek), ale taki radiowy pop to kompletnie nie nasze klimaty. 

PS. Sposób w jaki zespół zaadaptował tak różnorodną muzykę na klasyczny instrument jakim są skrzypce jest imponujący. Tempo, ekspresja, repertuar, kontakt z publicznością - polecam każdemu kontakt ze zjawiskiem muzycznym jakim bez wątpienia jest zespół Jelonek. Mam nadzieję, że na następny koncert nie będę musiał czekać kolejnych 14 lat.


Skład:
Michał Jelonek - wokal, skrzypce elektryczne
Leszek Kowalik - gitara elektryczna
Krzysztof Osiak - instrumenty klawiszowe
??? - gitara basowa
Paweł Chojnacki - perkusja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz